czwartek, 17 marca 2011

Kretyni kontra Kretyni

Budzik. Godzina 6.45 - zły humor, okropnie zły humor
Autobus. Godzina 7.26 - cudowny humor, znakomicie cudowny humor.
Widząc cię w twojej ulubionej czarnej czapce na tylnych siedzeniach w autobusie, miałam ochotę uśmiechnąć się do ciebie, usiąść obok i chwycić za rękę. W ostatnim momencie powstrzymałam się, obdarowałam cię tylko jednym z moich skromnych uśmiechów i usiadłam kilka siedzeń od ciebie.
Całą drogę miałam nadzieję, że za chwilę przysiądziesz się do mnie i jak gdyby nigdy nic porozmawiamy o tym jak york twojej ciotki został porwany w górach przez jakiegoś ptaka, że szepniesz mi na ucho ' jest dobrze '. I tak właśnie będzie - dobrze.
Lecz nic takiego się nie stało. po uśmiechu w autobusie nie było nic więcej, wysiadłeś na swoim przystanku rzucając mi tylko ukradkiem szybkie spojrzenie i tyle cię widziałam.
A przecież ze mną się KURWA powinno być!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz