poniedziałek, 28 marca 2011

Wieczorami przychodzi do mnie diabeł

Otóż to, wieczory są beznadziejne. Wtedy kiedy w dzień mało jest Ciebie, wieczorami przychodzisz by przypomnieć o sobie ze zdwojoną siłą. Nie lubisz kiedy o Tobie zapominam, lubisz raczej kiedy płaczę z powodu twojej nieobecności, lubisz mój ból, lubisz smak moich gorzkich łez, lubisz widok zapłakanych i podpuchniętych oczu. Karmisz się tym. Jesteś moją śmiercią a jednocześnie życiem. Jak to pogodzić w takim razie ? Nie umiem. Nie pozwalasz. Ciekawa jestem czy ty choć w połowie tak często myślisz o mnie jak ja o Tobie, czy nasze wspomnienia też nie dają Ci żyć, nie dają spokoju, pewnie nie. Ale ja już wiem co zrobić by trochę uprzykrzyć Ci ten spokój ducha... zobaczysz jak to jest cierpieć z miłości...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz